Najmodniejsze hasło współczesności to pochwała dialogu jako metody rozwiązywania sporów, opartej na założeniu, że ludzie chcą uczciwie rozwiązywać spory. Ostrzegam, że jest to hasło demagogów. intrygantów, cwaniaków. Wytłumaczę to na przykładzie.
Sześciolatkowie Antek i Bobek rozmawiają w towarzystwie czterolatków o dodawaniu.
Antek: - Dwa i dwa to cztery.
Bobek: - Dwa i dwa to pięć.
Czterolatkowie nie rozumiejący dodawania skłonni są przyznać racje Bobkowi, bo jest najsilniejszy na podwórku. Ustalają więc glosując większościowo podwórkowy wynik: Pięć!
Następnego dnia Bobek, którego najwyraźniej opadły wątpliwości podchodzi do Antka i mówi:
- Słuchaj, ja w sprawie dodawania, nawiążmy dialog w tej sprawie.
Antek myśli: - Najwyraźniej Bobek zrozumiał błąd i chce go sprostować. Więc odpowiada: - Dobrze!
- Widzisz - mówi Bobek - chciałbym nowego otwarcia w stosunkach bilateralnych i skłonny jestem zawrzeć z Tobą kompromis wyrażający się ustaleniem, że dwa i dwa to cztery i pół!
- Nie - odpowiada Antek - W dziedzinie liczb naturalnych dwa i dwa to cztery na wieki wieków amen.
- O nie! Nie może być tak, że tylko Ty masz rację! - mówi Bobek.
- Może. I mam ją w tej sprawie. - odpowiada Antek. Jemu chodzi o prawdę, Bobkowi o pozycję w grupie. Każdy dostanie to co chciał.
Oczywiście w sprawach drobnych kompromisy są nieszkodliwe i pożyteczne.
Andrzej Dobrowolski