Czy ład polityczny bierze się z umowy społecznej obywateli wykształconych w bezpłatnych szkołach, czy z presji tajnych służb sterujących samoświadomością narodów - tajnych służb, które zajęły po 1918 roku miejsce jawnej arystokracji? Odpowiedzi można szukać w ciekawej książce Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera - kto go naprawdę zabił". Oto fragment jakiego nie znajdziemy w szacownych codziennych gazetach:
"/.../ W związku z prośbą Andrzeja Leppera wiosną 2004 roku Podgórski udał się do mieszkającego w Lublinie mecenasa Petra Stecha. Ten urodzony we Lwowie adwokat był absolwentem Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i mieszkał w Lublinie już od początku lat dziewięćdziesiątych, gdzie ściśle współpracował z ukraińskim konsulatem usytuowanym w tym mieście. Wcześniej, przed przyjazdem do Lublina, Stech służył w armii radzieckiej, w jednostce elitarnych wojsk powietrzno-desantowych i stacjonował na Półwyspie Kolskim, w zamkniętej strefie wokół Murmańska. Tam po raz pierwszy zetknął się ze służbami specjalnymi byłego Związku Radzieckiego - z GRU. Mimo usilnej pracy i wielkiego zaangażowania majora ABW Tomka Budzyńskiego nie udało się ustalić charakteru relacji Stecha z GRU - w oparciu jednak o znajomość pragmatyki służb specjalnych za pewnik można przyjąć, że nie były to relacje towarzyskie."
Uff! Trzymajmy się jak najdalej od demokratycznej polityki!
opr. A.D.