Nowoczesne państwa bazują na elicie tajnych służb, które posługują się szantażem osób wpływowych, więc i na godności kościelne państwa najchętniej dają zgodę duchownym na których mają "haki", w tym zapisy kompromitującej ich rozwiązłości. Akty rozwiązłości są także p r o w o k o w a n e przez służby, by zniewolić najlepszych. (Niekiedy tacy otrzymują później od rządzących famę "oświeconych reformatorów").
Irlandia, Wielka Brytania, USA. Gdzie były wszechwiedzące, wszechwidzące, wszechpodsłuchujące resorty policyjne gdy pedofilskie zło księży przekraczało granice karne? Domyślam się, że ignorowały i wygaszały sygnały alarmujące nawet te od rodzin policjantów i sędziów, notowały wszystko w tajnej kartotece, szantażowały sprawców i ich zniewalały skłaniając do tajnej współpracy. Zgwałcone dzieci ich nie interesowały. Nie zdziwiłbym się, gdyby użytecznym agentom w sutannach dostarczano dzieci jako nowy towar i zapewniano bezkarność rozzuchwalając ich.
Co zrobiły władze państw gdy Benedykt XVI zaczął wyrzucać homoseksualistów i pedofilów z Kościoła? Gdy biskup McCarrick otrzymał polecenie odejścia, polecenie którego pysznie nie usłuchał? P o m o g ł y B e n e d y k t o w i ?
P r z e c i w n i e : zmuszono Go do abdykacji, by nie zniszczył sieci ich wpływów w Kościele, a Jego samego oskarżyły - przez sieć dziennikarzy - o tuszowanie pedofilii. Dlatego można powiedzieć, że obok zgwałconych dzieci jest w tym wszystkim i Kościół zgwałcony.
Mogą tego nie rozumieć masy złożone z "indywidualności" na zasiłkach ("mnie tam nikt nie zaimponuje, ja wszystko śledzę w telewizji."), nie kojarzące współodpowiedzialności tajnych służb za życie swych republik radzieckich, ale stronnictwo przytomnych - po lekcji nazizmu, komunizmu i liberalnej demokracji - nie może tego nie rozumieć.
Andrzej Dobrowolski