Wstydliwym tematem demokracji jest rozważanie zdolności ogółu wyborców do podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Polityczne błędy wypada wypominać publicznie przedstawicielom ludu wybranym do rad, sejmików, sejmów, na stanowiska burmistrzów i prezydentów, ale wokół kiksów wyborczych jakie zdarzyły społecznościom miast czy całym narodom panuje zmowa milczenia. Spróbujmy ją złamać.
Strona internetowa Grajdol.pl poinformowała w połowie maja o dwóch powodach powszechnego niezadowolenia garwolinian. Tekst pt. „Zabrakło miejsc dla 241 przedszkolaków” opowiada, że „Zakończył się wyścig po miejsca w garwolińskich przedszkolach. Nie dla wszystkich rekrutacja okazała się szczęśliwa. Jedni się cieszą, drudzy smucą i myślą co dalej. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że dla około 241 przedszkolaków z Garwolina zabrakło miejsca w miejskim przedszkolu. /.../”
A w tekście „Wszyscy zauważyli, nie wszystkim się spodobało” padają słowa „Co dziś tak dużo? - takie pytanie najczęściej padało we wtorek z ust parkujących w Garwolinie kierowców. Cóż mogli począć niczemu niewinni parkingowi? Pokazywali nowy cennik i wzruszali bezradnie ramionami.
/…/ 25 marca Rada Miasta podjęła uchwałę, na mocy której podniesiono taryfy w płatnych strefach parkingowych. Dziś uchwała weszła w życie. Teraz za godzinę postoju na płatnym parkingu w Garwolinie trzeba zapłacić 2zł, następna godzina to 2,40zł, trzecia godzina to 2,50 zł.”
Brak realizacji nowych parkingów na 300 aut zaprojektowanych w strefie nadrzecznej i brak budowy nowego przedszkola przy Alei Legionów jest nie tyle skutkiem kryzysu finansowego, ile wyboru obywatelskiego z 20 czerwca 2010, kiedy 80% wyborców odpowiedziało TAK na pytanie „Czy jest Pani/Pan za rozpoczęciem budowy krytej pływalni w Garwolinie, jako priorytetowej inwestycji miasta, godząc się na jego zadłużenie i ograniczenie wydatków na inne inwestycje w mieście, między innymi takie jak: budowa i remonty ulic i chodników, parkingów, rozbudowa szkół i przedszkoli?” po którym radni na wniosek burmistrza Tadeusza Mikulskiego musieli zdjąć z planów wszelkie inwestycje, by budowa basenu stała się zgodnie z wolą zdecydowanej większości mieszkańców priorytetem. Proszę Czytelników o uważne wczytanie się w treść tego pytania – jest w nim uczciwe zarysowana realna alternatywa: pieniędzy miejskich wystarczy albo na basen, albo na wiele innych podstawowych inwestycji. (Szkoda, że burmistrz Mikulski wydał przed wyborami ulotkę, w której zasugerował, że pieniędzy wystarczy na jedno i drugie.)
Jeśli ktoś wychodzi z założenia że garwolinianie dorośli do rządzenia i głosowali świadomie, to powinien teraz publicznie zganić ich za narzekanie. Chcieli basenu kosztem innych inwestycji, to powinni teraz z pokorą przyjąć owoce swego wyboru. ( Jako odpowiedzialni ludzie wiedzieli przecież co czynią!)
Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że garwolinianie nie dorośli do rządzenia, to może winą za ich dziecięcy entuzjazm dla idei basenu obarczyć tego, kto ten entuzjazm nieodpowiedzialnie rozbudził, by na jego fali wygrać swoje.
Jednego jednak – tak czy owak – nie sposób zarzucić Ludowi Garwolina. Zgodził się on co prawda na priorytet dla basenu zamiast cierpliwie czekać na dotacje, ale z referendalnego TAK nie wynika, że zgodził się na budowę basenu z a w s z e l k ą c e n ę. Na przykład za cenę sprzedaży miejskich wodociągów – „rodowych sreber Garwolina”. Nie zwolnił więc burmistrza z dbania o podpisanie umowy na wykonanie basenu, z której Miasto może wywiązać się bez rozpaczliwej wyprzedaży mienia.