Telewizja Polska opublikowała w środę statystykę przemiany obyczajowej w Polsce. Co czwarte dziecko rodzące się w naszych miastach to dziecko nieślubne, a na prowincji – co piąte. Tendencja ta najsilniejsza jest na przesiedleńczym, postpegeerowskim Pomorzu, a najsłabsza na obdarowanym ciągłością kulturową Podkarpaciu.
Pytani o motywację wspólnego życia bez podjęcia uroczystego zobowiązania młodziakowaci konkubenci odpowiadali racjonalistycznie: „-Dlaczego nie? - Why not?”. Dziennikarze nie odpowiadali na to, jakby na to pytanie odpowiedź nie istniała.
Młodzi konserwatyści, k t ó r y c h w p a ń s t w o w e j t e l e w i z j i n i e p o k a z a n o (!), mogliby odpowiedzieć argumentem empirycznym - „Bo to sposób wypróbowany przez tysiąclecia przez Buszmenów, Apaczów, Inków, Egipcjan, Greków, Chińczyków, Hindusów, Europejczyków. Jest to model sprawdzony jako święty wzorzec – dom, miejsce wzrastania dzieci, rozkwitu odpowiedzialnej wolności dorosłych i jesieni dziadków. Nieznane jest trwałe istnienie kultury czy cywilizacji, w której rodzina nie była poważnym zobowiązaniem. A człowieczeństwo jednostek na ruinach cywilizacji i kultury również obraca się w ruinę.”
„Ale wytłumaczcie po co ślubować, skoro to nie działa, i potem związki i tak kończą się rozwodem?” – mogliby odpowiedzieć racjonaliści – „… my akceptujemy tylko to co rozumiemy, rozum jest dla nas najwyższą i jedyną racją”.
„Nie znamy racjonalistycznej odpowiedzi na to pytanie… – powiedzieliby konserwatyści – … ale racjonalizm nie jest w stanie odpowiedzieć na większość kwestii życia, więc to nie powód do odrzucania wzorców, których respektowanie sprawia, że człowiek żyje mądrzej od siebie samego. Ludzki rozum dobry do polowań na mamuty i pieczenia mięsa przed jaskinią ma rozmiary Bardzo Małego Rozumku. Wiedzą o tym filozofowie. Toteż nie zamierzając wcale odpowiadać Wam arogancko stwierdzamy tylko, że Wasze pretensje do wszechrozumienia są śmiszne. Nie otrzymacie odpowiedzi również na nihilistyczne pytanie „Dlaczego nie zabijać sąsiada i nie przerabiać go na kotlety mielone z ważnych względów społecznych?” i jakoś Was to nie drażni?
To, że śluby niepoważne upadają, to nie argument przeciwko ślubom w ogóle. I to, że małżeństwa rozpadają się boleśnie, a nie bezboleśnie, świadczy za małżeństwami – rozstanie rodziny powinno boleć. Rację ma kultura, a nie upadek zwany postępem.”
Dlaczego myślenie racjonalistyczne zyskuje wielu zwolenników, a myślenie empiryczne ustępuje? Po części z powodu socjalizmu i demokracji. Dzieci, niezależnie od postaw życiowych rodziców, mają zagwarantowane bezpłatne leczenie i wykształcenie. Wielu ludzi dopłaca przez podatki do nie swoich dzieci, bez poczucia współzależności. Harda pewność siebie wielu panów i pań manifestacyjnie kpiących z małżeństwa ma podłoże ustrojowe. Mina zrzedłaby im, gdyby trzeba było za wszystko to płacić. Póki co, nim kontrkulturowe społeczeństwo zbankrutuje i upadnie, mogą popisywać się swoim wygodnym, tanim i dotowanym „Why not?”.
Człowiek bywa zmienny. Kiedy więc kobieta i mężczyzna łączą się otwierając się na możliwość przyjęcia dzieci, to niebezpieczeństwem czyhającym w przyszłość tego związku jest możliwość przemiany wewnętrznej któregoś z rodziców. Po latach, nie bez racji, jedno z rodziców może powiedzieć sobie: „Jestem dziś innym człowiekiem, niż ten który ustalał związanie się z Nim/Nią. Mogę więc odejść.” Dlatego dobrze jest poszukać punktu oparcia poza „wirującym w próżni układem podwójnym”, punktu, który będzie w razie potrzeby punktem odniesienia dla wspólnych zobowiązań.
To nie kultura jest wrogiem realizacji naszej jednostkowej wolności. To nasze zachcianki zniewalają nas i czynią pajacykami biologii, zachcianki ubrane w pozory samorealizacji. Zapanowanie nad sobą, ujarzmienie siebie samego i ukonstytuowanie się jako wolnej osoby to warunek wolności. W tym ślub – czyli akt kultury - pomaga. W tym, by być wiernym swoim poważnym decyzjom, a nie przypływom hipokratejskich humorów.
Uroczyste złożenie przysięgi wzmacnia związek i w trudnych momentach życia każe podjąć trud ratowania go. (Dlatego stosowne zobowiązanie składa się i w innych okolicznościach – np. w wojsku, w sądzie, w interesach, np. przy umowie na odbiór śmieci). Jest godnym zaproszeniem dla dzieci, które dopiero będą.
Ślub jest dobry, bo jest przyjęciem pięknego wyzwania. Pomimo ryzyka niepowodzenia, po którym w nielicznych przypadkach winniśmy tylko milczeć, oczekując w zamian respektu dla wzorca małżeństwa.
Wracając do środowego wydania Wiadomości: po nich emitowano reklamę w której bogini Doda Elektroda prezentowała fochy nagiej lafiryndy w sklepie elektronicznym, w którym mężczyźni wolą oglądać tanie gadżety niż jej nagość. A kilka miesięcy temu widziałem w Polsacie reklamę pachnących wlewów doodbytniczych stosowanych przed ciekawym seksem zalecanym przez kuszącą panią. (Ot, głębia demokracji liberalnej.) Takie postawy serwuje się nastoletnim widzom.
Wzorce zepsucia rozpowszechniają z góry panowie Polski, których maszynkę wyborczą pielęgnują na dole ich podwładni.
Andrzej Dobrowolski
„Zapowiedzi sytości poruszają, bo parodiują obietnice zbawienia.”
Mikołaj Davila