Komedia ludzka stanowi, że artyści miewają poglądy polityczne inne od tych, które sławią ich dzieła. Mickiewicz, Miłosz, Kaczmarski sami uważali siebie za ludzi o poglądach lewicowych, ale ich wiersze sławią hierarchię wśród ludzi, bronią indywidualności przed zglajszachtowaniem w tłumie, odkrywają podłość kolektywów ludzkich i szukają oparcia dla jednostkowego człowieka poza światem, w Prawdzie i Bogu. Lewica stroni więc od cytatów ich słów.
Oto przykład.
Jacek Kaczmarski napisał podczas stanu wojennego piosenkę (śpiewaną na melodię czastuszek) pod tytułem „Ballada pozytywna” . Piosenka obrazowała myślenie karierowiczów, którzy włączali się do pracy układu rządowego, i to nie tylko mimo tego, że nie wierzyli w komunizm, ale wręcz mając świadomość, że jest on złem. Ich myślenie było łamańcem pojęciowym, który miał przedstawić jako „pozytywną” argumentację współpracy z władzą człowieka „niewierzącego” w sens betonowania nieudanego ustroju.
„Położymy płasko uszy,
Pysk na kłódkę, ogon w ruch!
Skowyt niech się tłucze w duszy,
Kasza niech napełnia brzuch.
Przecież tylko o to chodzi,
Żeby hołdów było dość.
Ta dłoń skarci, co nagrodzi –
Jeden kształt ma kij i kość.
Nikt mi nigdy tego nie da, co mi moja buda da!
Buda moja! Buda moja! Buda moja! Buda ma!”
Czy to możliwe, żeby Jacek Kaczmarski – gdyby żył - zagłosował w najbliższych wyborach do parlamentu UE na prawicowy Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, jedynej partii oskarżającej ideę europarlamentaryzmu o podłoże prywaty parlamentarzystów? Uważam, że tak. Nie wierzycie? To zanućcie sobie słowa Ballady pozytywnej na melodię „Ody Do Radości”.
Andrzej Dobrowolski
.
w parlamencie europejskim 3200 osób zarabia więcej niż brytyjski premier (ponad 720 000,- zł rocznie)?