Zanim w Garwolinie zostanie wyświetlona nowa filmowa wersja Arki Noego, chciałbym tych Czytelników którzy wybierają się obejrzeć ją z małymi dziećmi uprzedzić o pozabiblijnych wątkach wplecionych przez twórcę do oryginalnej opowieści Księgi.
Zmiana w biblijnej dramaturgii wydarzeń prostodusznemu Noemu z Biblii nakazuje podjąć próbę zrozumienia intencji Boga zsyłającego potop. Filmowy Noe dokonuje nadinterpretacji boskich zamiarów i dochodzi do przekonania, że ludzie są zakałą istnienia na Ziemi i winni zginąć całkowicie, a misją jego arki jest wyłącznie ocalenie dobrej natury zwierząt. Toteż do arki spośród ludzi zabiera starą żonę, synów Sema, Chama i Jafeta i bezpłodną przygarniętą dziewczynę. Ludzki ród po potopie ma zginąć. Kiedy okazuje się, że mocą cudownego uzdrowienia adoptowana córka stała się płodna i będzie miała dziecko z Semem, Noe zapowiada, że jeśli będzie to dziewczynka, zabije ją! Żona Sema rodzi dwie bliźniaczki, a Noe staje nad semickimi dziećmi z nożem by dokonać "ostatecznego rozwiązania kwestii ludzkiej". Zbliżenie twarzą w twarz z dziećmi przynosi opamiętanie jakiego nie dała mu wcześniej wiara.
Czy filmowy Noe przypomina nam kogoś? Wiele lat po upadku III Rzeszy a wkrótce po upadku ZSRR światowa lewica podjęła trud przeprowadzenia walki z cywilizacją nie poprzez bezpośredni atak na własność i wolność osobistą, ale poprzez atak na rodzinę, z której te wartości wyrastają. Ośrodek władzy skupiony wokół Banku Rezerwy Federalnej zyskał wielki wpływ na USA, UE, ONZ, MFW, itd, - i uruchomił politykę redukcji populacji. Rozrodzona ludzkość została uznana za zarazę Ziemi, a ekologii nadano status kultu. Dlatego zalewani jesteśmy propagandą tolerancji homoseksualizmu (nie dla godności homoseksualistów, ale dla ich bezpłodności), wolnego wyboru rodzenia (nie dla wolności kobiet, ale ich bezpłodności), eutanazji (nie ze względu na cierpienie chorych, ale dla rozwiązania problemu utrzymania bezdzietnych starców). Wątpliwości filmowego Noego są cieniem tych idei!
Autorem filmu jest żydowski ateista Darren Aronowski. Film zrealizował po głębokich przemyśleniach i rozmowach z biblistami. Zgodził się na opowiadanie językiem religijnej metafory i być może dlatego, poprzez idee zawarte w samym języku opowieści biblijnej (niezależnie od intencji reżysera?) film zaczął żyć własnym życiem i opowiadać o błędzie współczesnej rezonerskiej władzy.
Cieszy to, że za Wielką Wodą środowiska artystyczne, bynajmniej nie "zaściankowe i ciemnogrodzkie", tworzą obrazy przeciwne wobec antybiblijnej kontrkultury.
Andrzej Dobrowolski
.
"Pierwszorzędny wzorzec cywilizacyjny - wyludnić i zalesić."
Mikołaj Davila